Kuchnia. ( By Rosja )

W kuchni najczęściej przesiaduje Anglia i robi Ameryce DOBRE obiadki. Jest tam lodówka, palnik,zamrażalka, kilka szafek i wielki stół z krzesełkami gdzie się je.

Rosja wszedł właśnie do kuchni i otworzył lodówkę. Wyjął z lodówki schłodzoną wódkę i otworzył ją. Usiadł na krzesełku przy stole i zaczął pić wódkę.

Abel przybył właśnie do domu, w którym nakazane było mieszkać państwom. Ku jego zdziwieniu wszystkie pokoje były zajęte, lub zarezerwowane. Z ciężką walizką wtargnął do domu, a pierwsze drzwi, jakie mu się rzuciły w oczy - były drzwi od kuchni. Tam też wszedł. Ku swojemu zdziwieniu, osobą którą w kuchni spotkał, był jego starszy brat - Rosja. Był odpowiednio wychowany, więc przywitał się grzecznie.
- Priviet, Ivan. - Mruknął, kładąc walizkę na ziemi i opierając się nią. - Każą mi się wprowadzić, a żadnego wolnego pokoju nie mają. - Rzekł z zirytowaniem.

Ivan pił spokojnie wódkę do puki do kuchni ktoś nie wszedł. Zilustrował ową osobę wzrokiem od zgrabnych nóg, przez śliczny tyłek aż po śliczną twarz. Uśmiech się na widok swojego młodszego braciszka.
-Priviet Abelku, Priviet
Wypił do końca wódkę i spojrzał na Abelka. Uśmiechnął się i zapytał się.
-A może tak ze mną zamieszkasz ? Mam jeszcze dużo miejsca w swoim pokoju.

Abel uniósł walizkę, po czym położył ją na krześle. Usiadł przy stole i zabrał bratu wódkę, której się napił, jakby nigdy nic. To było dla niego normalne. Leniwym wzrokiem spojrzał na lodówkę, po czym przesunął wzrok na na fiołkowe oczy brata.
- Po pierwsze to nieprzyzwoite, by spać z kimś innym. Po drugie nie chcę Ci sprawiać problemu. Po trzecie nie chcę zakłócać Twojej strefy osobistej, czy coś. - Po wypowiedzeniu tych słów podszedł do okna i wyjrzał. Uśmiechnął się na widok jego ukochanych, czerwonych róż w oddali. Było widać ogród, a z kuchni idealny widok był na miejsce z różami.

Zabrał Abelkowi wódkę i spojrzał na niego z uśmiechem.
-Abelku nie ładnie tak pić w tym wieku. Nie będziesz przeszkadzał. Często się nudzę tylko nieraz wypełniam jakieś papiery. Poza tym chce mieć jakieś towarzystwo.
Zabrał jego walizkę i wyszedł z kuchni.

- No dobziu... Ale jak będę przeszkadzał, to powiedz. - Mówiąc to poderwał tyłek z siedzenia i skierował się ku drzwiom. Wyszedł za nim zamykając ze sobą drzwi.