Hetalia z humorem~.

Gilbrt wybrał się do teatru na sztukę dla mężczyzn. W pewnej chwili zachciało mu się za potrzebą, więc poszedł szukać ubikacji. I tak chodzi korytarzami i szuka... i szuka... i szuka, aż w końcu nie wytrzymuje i sika do wazonu. Potem wraca na widownię i pyta Francję który siedzi obok:
- Co przegapiłem?
A Francja na to:
- Nic, była tylko taka głupia scenka: wchodzi facet na scenę, sika do wazonu i wychodzi.

Anglia na lekcji pyta dzieci co widziały po drodze idąc do szkoły.
Ameryka:
- Ludzi.
Bardzo dobrze - mówi Anglia.
Dania:
- Samochody.
Bardzo dobrze - mówi Anglia.
- Kaziu, a ty co widziałeś?
Abel wstaje i mówi:
- Krzyż, drzewa, płoty...
- A co zrobiłeś przed krzyżem? - zapytał nauczyciel.
- Przeżegnałem się.
- A dlaczego przeżegnałeś się przed krzyżem, a nie przed drzewem? To drzewo i to drzewo.
Kaziu chwile pomyślał i pyta nauczyciela:
- Ma pan faceta?
- Mam.
- To dlaczego całuje pan go w usta, a nie w dupę? To ciało i to ciało.

Gilbert mówi do Tośka:
- Tosiu jak dam ci snickersa, to dasz pocałować się w policzek???
- No dobrze. 
I jgo pocałował
- Tosiu, a jak dam ci dwa snickersy to mogę cię pocałować w usta???
- No dobrze 
I go pocałował.
- Tosiu, a jak dam ci 3 snickersy to mogę cię pocałować w usta, ale z języczkiem???
- Kurwa to ja dostanę cukrzycy zanim Ty mnie przelecisz!!

Poradnia małżeńska. Przed biurkiem siedzi dość nerwowa para.
- Na czym polega państwa problem? - pyta Poradnik.
- Bo żona nie daje mi... - zaczyna Rusek.
- Uch, ty jełopie zakłamany! - Przerywa Kaziu - Ja ci nie daję, napalona
fujaro?! Ja, ja?! Teraz to ci dupczenie w głowie, co?!
- ...Nie daje mi dojść...
- O ty kutafonie ! Ja ci dojść nie daję?!

- ...do słowa.

Jest zakończenie roku szkolnego. Każdy uczeń przyniosło prezent z własnego zakresu możliwości. Węgry wiedząc, gdzie pracują rodzice uczniów próbuje zgadnąć, co dostała bez otwierania prezentu. Najpierw prezent daje Polska. Węgry wiedząc, że Licia pracuje w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi:
- Feliks, czy to są kwiaty?
- Skąd pani wiedziała?
Później prezent daje Isiek. Węgry wie, że Norge pracuje w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi:
- Isiek, czy to są czekoladki?
- Skąd pani wiedziała?
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Węgry zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Kaziu. Węgry wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać.
- Abelku, czy to jest szampan?
- Nie...
Węgry postanowiła jeszcze raz "skosztować":
- No to może ajerkoniak?
- Nie...
- Poddaję się, Abelku. Co to jest?
- Świnka morska!

Kaziu i Rusek w Paryżu.
- Kochanie, idziemy najpierw do łóżka czy na wieżę Eiffela?  - Pyta Kaziu.
- Do łóżka skarbie. Wieża postoi zdecydowanie dłużej.

U psychiatry siedzi trzech wariatów. Lekarz podchodzi do Antonio i pyta:
- Ile jest 2x2?
- 4895.
Do Danii:
- Ile jest 2x2?
- Środa.
Podchodzi do Ruska:
- Ile jest 2x2?
- 4.
- Brawo, jak na to wpadłeś?
- Podzieliłem 4895 przez środę.

Węgry do Abla:
- Abelku... Znasz Mickiewicza, Sienkiewicza i Makuszyńskiego?
- A czy Pani zna Ruska, Tino lub Białoruś?
- Nie...
- To co mnie Pani straszy swoją bandą?

Kaziu wraca do domu i mówi do Szwedka:
- Tato dzisiaj w szkole był sprawdzian z matmy i dostałem 6...
- Super synu.
-  PKT...
- Szlaban !
- Na możliwych 6...
- ufff...
- ...dziesiąt...
- szlaban !!
- ale zrobiłem zadanie dodatkowe za +50 pkt
- ale ulga...
- ale było źle...
- SZLABAN !!!

Przychodzi Kaziu do sklepu Gilberta i pyta się: 
-Są zgniłe marchewki ?
-Nie ma.
Na następny dzień to samo:
-Są zgniłe marchewki ?
-Nie ma.
Kaziu przyszedł trzy dni później:
-Są zgniłe marchewki ?
-Nie ma.
Kaziu wyszedł i Gilbert sobie myśli:
-Jak mu tak zależy to zostawię mu te zgniłe marchewki.
Tydzień później przychodzi Kaziu i się pyta:
-Są zgniłe marchewki ?
-Są.
Na to Kaziu:
-Witam sanepid.

Spotkają się Rosja, Litwa i Prusy w barze. Gilbert mówi:
- Hej słuchajcie, gdy mój Tosiek był w ciąży, czytał "Jasia i Małgosię" i teraz mamy dwójkę dzieci.
Na to Licia odpowiada:
- Jak mój Feliks był w ciąży, czytał "Trzech muszkieterów" i teraz mamy trójkę dzieci.
Rusek wybiega z baru. Tamci lecą za nim i pytają:
- Co się stało?
- Moja żoneczka, Kaziu, jest w ciąży i właśnie czyta "101 dalmatyńczyków"!

Podchodzi Gilbert do Tośka na imprezie pyta:
-Tańczysz ?
-Tańczę, śpiewam, gram na gitarze...
-Co ty pleciesz ? 
-Plotę, haftuję, wyszywam, lepie garnki...

- Rosjo!
- Tak Kaziu?
- Podaj mi proszę szklankę wody.
- Proszę Kaziu.
- Rosjo!
- Tak Kaziu?
- Podaj proszę drugą szklankę wody!
- Proszę Kaziu.
- Rosjo!
- Tak Kaziu?
- Podaj proszę trzecią szklankę wody!
- A może wiadro Abelku?
- Nie dyskutuj gdy szkoła płonie!

Węgry dzieciom zadaje pracę domową: napisać jakieś trzy zdania. Kaziu wraca do domu i pyta Tino:
- Mamo, pomożesz mi napisać trzy zdania?
Tino:
- Nie mam czasu.
Kaziu zapisuje i idzie do Szwedka.
- Tato, pomożesz mi napisać dwa zdania?
Szwedek:
- Czytam gazetę.
Kaziu zapisuje i idzie dalej.
Nagle słyszy za oknem:
- Podwieźć panią?
Kaziu zapisuje.
Następnego dnia w szkole Węgry mówi do Kazia:
- Kaziu, przeczytaj swoje trzy zdania.
Kaziu:
- Nie mam czasu.
Węgry:
- Kaziu, czytaj, bo zaraz zaprowadzę cię do dyrektora!
Kaziu:
- Czytam gazetę.
Węgry:
- Idę po dyrektora.
Kaziu:
- Podwieźć panią?!

Kaziu do Chin:
- Mogę Ci zrobić zdjęcie?
- Tak, a czemu?
- Bo potrzebuje na geografie zdjęcie największej katastrofy ekologicznej!

Siedzą dzieci na lekcji języka polskiego i Feliks pyta:
- Dzieci, powiedzcie mi jakieś słowo na k.
Kaziu mówi:
- Krzyżyk.
- Dzieci, powiedzcie mi jeszcze jakieś słowo na k.
Kaziu mówi: 
- Krzyżyk.
Feliks do Kazia:
- Abelku, jeszcze raz powiesz krzyżyk i pójdziesz się pobawić do piaskownicy łopatką. 
I Feliks pyta dzieci:
- Powiedzcie mi jakieś słowo na k.
A Kaziu mówi: 
- Krzyżyk.
- Kaziu, idź się pobawić łopatką do piaskownicy.
I Kaziu poszedł się pobawić. A Feliks pyta:
- Powiedzcie mi jakieś słowo na z.
A Kaziu przylatuje z piaskownicy i krzyczy:
- Zapierdolili mi łopatkę!

Stoi Rusek, Polska i Anglia.
- Wiecie.. Ukradłem dzisiaj stówe. - Odezwał się Ivan.
- Cieńko, ja 200! - Zaszpanił Feliks.
- Super, bo ja jestem policjantem... - Mruknął Arthur.

Kaziu wraca ze szkoły. Musi napisać wypracowanie.
Idzie i pyta Szwecje: 
- Tatusiu, co mam napisać na wypracowanie?
- Nie przeszkadzaj mi teraz.
Kaziu zapisał.
Idzie do Tino i pyta: 
- Mamo, co mam napisać na wypracowanie?
Tino zrozumiał, co jest dzisiaj na obiad i powiedział: 
- Pierogi z truskawkami.
Kaziu zapisał.
Idzie do Danii, pyta, co ma napisać, ale Dania mówił akurat przez telefon i słyszy:
- Może panią podwieźć?
Zapisał.
Idzie i nagle słyszy krzyk z ulicy:
- Aaaaa! Dziad w podartych spodniach!
Zapisał.
Idzie do Norge, który się kąpie i słucha muzyki. Słyszy piosenkę: "Wolny jak ptak".
Zapisał.
Słyszy jeszcze jedną: "Przeżyj to sam".
Na drugi dzień idzie do szkoły i Węgry mówi: 
- Abel, przeczytaj nam swoje wypracowanie!
- Nie przeszkadzaj mi teraz!
-Abelku co ty sobie ze mnie robisz?
- Pierogi z truskawkami!
- Idziemy do dyrektora!
- Może panią podwieźć?
Poszli do dyrektora, którym był Gilbert.
- Dziad w podartych spodniach!
- Abel, wyrzucę cię za karę przez okno!
Gilbert wyrzucił Kazia przez okno. Kaziu leci i wola: 
- Wolny jak ptak!
Idzie Polska i pyta go jak było w szkole:
- Przeżyj to sam!

Siedzi Kaziu przy stole, a obok niego Tosiek. Wielka uczta. Ważni goście na niej. Tośkowi zachciało się puścić bąka. Zaczął szorować krzesłem, żeby nie było słychać. Gdy już to zrobił Kaziu odezwał się do niego szeptem:
- Co to za smród. Jak mogłeś?
- Przepraszam, ale niech to zostanie między nami.
- Nie, nie, lepiej niech się rozejdzie.

Stoi Kaziu na ulicy i woła: 
- Znalazłem, znalazłem, znalazłem! 
Podchodzi Dania i pyta Kazia: 
- Co znalazłeś? 
- Dasz mi złotówkę, to powiem - odpowiada Kaziu. 
Dania daje mu złotówkę i pyta: 
- No i co znalazłeś? 
- Dasz mi jeszcze jedną złotówkę to powiem. 
Dania dał się namówić i Kaziu dostał drugą złotówkę. Dania go dopytuje: 
- No i co znalazłeś? 
- Znalazłem głupiego, co mi dał złotego!

- Rosjo czy cytryna ma nogi?
- Nie Kaziu.
- Kurwa,znowu wydusiłem do herbaty kanarka!

Przedszkolanka którą jest Tosiek ubiera Kazia do domu i mówi:
- Kaziu, gdzie masz buciki?
- Tam w rogu.
Tosiek ubiera buciki Kaziowi i ociera pot z czoła. Kaziu mówi:
- Proszę pana, ale te buty są na odwrót ubrane!
Tosiek znowu ściąga buciki, a potem znów ubiera, tym razem dobrze i ociera pot z czoła.
Kaziu mówi:
- Proszę pana, ale to nie są moje buciki!
Tosiek znowu ściąga buciki Kaziowi. Ociera pot z czoła.
Kaziu mówi:
- To nie są moje buty, ale mojego brata. Mama kazała mi w nich chodzić.
Tosiek znów ubiera buciki Kaziowi i ociera pot z czoła. W końcu ucieszony, że założył Kaziowi buciki pyta Kazia:
- Kaziu, a gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach, proszę pana!

Gilbert: Ja wcale nie byłem tak pijany.
Rusek: Stary, trzymałeś się krat ściekowych i krzyczełeś: Za co wyście mnie zamknęli?

Rusek: Kaziu. Wczoraj wieczorem, na stole były dwa ciastka, zostało jedno. Jak to się stało?
Kaziu: Nie moja wina! Ciemno było, drugiego nie zauważyłem.